Pierwszy precelek, to 22 g i 141 m podwójnej nitki.
Mam 500 g, więc czasu mi to zajmie, że hohoh... wiosna mnie zastanie. :-) Na razie przędę w kolorze naturalnym, śmietankowej bieli. Nie wiem, czy taki zostanie ostatecznie, ale ufarbować zawsze zdążę.
Skoro nieśmiało wymknęło mi się o wiośnie, to taki mały - na pewno nie jej zwiastun, ale taki trochę przedsmak. W końcu zakwitł mi storczyk, długo nie kwitły, ale już się coś ruszyło. I na dodatek, drugi też ma zamiar. Szału nie ma, ale jest przełom. :)
Ale pięknie Ci kwitnie ! I jakie zdjęcia !
OdpowiedzUsuńWełna też mi się podoba, ale kompletnie nie wiem, o czym piszesz, bo nazwa mi nic nie mówi. :)
Pozdrawiam
Anka
Dziękuję Aniu.
UsuńPozdrawiam
Jak o szału nie ma? Jest szał!
OdpowiedzUsuńNo dobra, taki malutki jest. :-)
UsuńPozdrawiam
Rety, ale wełenka cienizna! Ślicznie wychodzi, nie wiem który raz się przyglądam tym fotkom :-) A kwiatów gratuluję, wiem że nie zawsze chcą kwitnąć, więc sukces :-)
OdpowiedzUsuńCienizna, cienizna. Jak pomyśle o dzierganiu, to... pół roku mam z głowy. :)))
UsuńKwiaty leniuchowały dość długo, w końcu się zdecydowały.
Pozdrawiam
A jak wrażenia przy przędzeniu, podzielasz mój zachwyt czy nie bardzo?
OdpowiedzUsuńPiękny kolor storczyka :) Pozdrawiam :)
Tak, podzielam. :) Bardzo fajnie się przędzie, lekko tak jakoś i miła bardzo w dotyku.
UsuńDziękuję, chociaż jestem fanką białych storczyków. Ale te wredne mi teraz nie kwitną. Ba, od 2-3 lat nie kwitną. Lenie...
Pozdrawiam
Ja może jakiegoś wybitnego doświadczenia nie mam ze storczykami, ale przy swoich zauważyłam, że bardzo dużo zalezy od samej rośliny - jakiej jest jakości. Storczyki kupione w supermarketach, gdzieś w niepewnym miejscu kwitną słabo, często mają długie przerwy, z czasem kwiatki karleją lub marnieją całe rośliny. Natomiast te które kupowałam w fajnej kwiaciarni na moim osiedlu jeszcze w Poznaniu, dorodne, konkretne, kwitną niemal nieprzerwanie od kilku lat. I wszystkie mają podobne warunki.
UsuńWszystko możliwe, że wiele zależy od rośliny. Miałam różne, różniste. W ilościach prawie hurtowych, jak na moje warunki bytowe. Były takie, które kwitły non stop, jak sztuczne. Nie wiem co się stało. Po prostu przestały i już. Części odeszła na drugą stronę mocy. :-( Każde kolejne dokupione były mniej silne. Odnoszę wrażenie, że odkąd stały się aż tak popularne, to straciły na jakości. Pierwsze miałam jeszcze z aukcji, bo w sprzedaży w mieście raczej nie do kupienia, później w kwiaciarniach za niebotyczne kwoty. Im mam je dłużej, tym mniej rozumiem. :-)
Usuńśliczna taka śmietankowa włóczka :) Od zawsze miałam słabośc do tego koloru.
OdpowiedzUsuńAsiu, mnie storczyki kwitną co i rusz. Jednego mam w pracy. Kwitnie już 4 lata z malutkimi przerwami. Jak tylko zrzuci kwiatu i widzę, że nic się nie dzieje, to przestaję całkowicie dawać wodę. Tak ze 3 - 4 tygodnie. A potem już normalnie. Raz w tygodniu wlewam wodę, którą wylewam po ok. 3 godzinach nawadniania. Dobrze robi im też oprócz przerwy w podlewaniu, wstawienie do chłodniejszego pomieszczenia w tym czasie. U mnie się to sprawdza :)
I zaś nie mogłam dodawac komentarzy u Ciebie nie wiem czemu :(
Naturalny mleczny jest śliczny i naprawdę trudno podąć decyzję, by go farbować. :) Ale czas pokaże, co z nim zrobię.
UsuńCo do storczyków, to ja już niczego przy nich nie rozumiem. Początkowo sprawdzały się teorie o ich pielęgnacji, bo kwitły. A przecież o to chodziło. Jednak odkąd przestały i prawie pozdychały kupowałam następne i one też jakieś takie... niechętne do współpracy. Wzięły w łeb wszystkie teorie. U jednej koleżanki, to samo, co u mnie - rosły i w pewnym momencie zdechły. U drugiej kwitną non stop, podlewane kranówą, na parapetach od północy. U sąsiadki stoją na parapetach od strony południowej i kwitną, jak szalone, u mnie już w maju, od tej samej strony okna, pół piętra niżej są palone już w maju. Nie ogarniam. Od pół roku przestawiłam w zupełnie inne miejsce - południowe, ale nieco w głębi (balkonowe), podlewam, jak normalne kwiaty, niczego nie przelewam, nie mocze, nie spryskuję, albo kranówką, albo - jak mi się chce, to przefiltrowaną i co ?... I się poprawiło.. :-))))
Aaaa, teraz mi się przypomniało, że te zmiany u mnie, na niedobre, zaczęły się od kupienie i przesadzenia ich w super, hiper wypasione, firmowe podłoże. O !...
A komentarzami to nie wiem, ostatnio nie miałam kłopotów. Chociaż przyznam, że się raz zdziwiłam, bo odpowiedziałam u siebie na komentarz, nie zauważyłam, że jestem niezalogowana i jak przyszło do publikacji, kazało mi kliknąć i udowodnić, że nie jestem automatem. Nie wiem, czy to reguła dla anonima, ale ja nigdzie w opcjach niczego nie ustawiałam.
Pozdrawiam
reguła dla anonima jest od dość dawna, ale teraz jakaś zmieniona i ta zmieniona raz działa a raz nie. Wczoraj dało komentarz bez problemu, ale 3 dni temu przez pół godziny wojowałam z tym i guzik, nie dodało.
UsuńA co do storczyków, to faktycznie jakieś one takie kapryśne są. U mnie działało wszystko tak jak pisałam wyżej. I przy domowych i przy pracowym. Domowe nigdy nie były przesadzane, pracowy przesadziły mi kobitki na szklarni i nie mam pojęcia jakie one podłoże dawały. Podlewam tylko odstałą kranówką i niczym więcej.
Och piękna niteczka. A sprężysta ona? I może troszeczkę podgryza tak jak lubię? Kolor piękny. I ostatnie pytanie: na czym sprzędziona? Gratuluję pięknych zdjęć pięknego storczyka. Pozdrowienia Ol-ka.
OdpowiedzUsuń