Pages

2 stycznia 2015

Się Porobiło - cz. 105 Szary merynos i trochę królika

Nie lubię rocznych podsumowań, tak samo, jak nie lubię zastanawiać się, co przyniesie nowy rok, ani jaki był mijający - tzn czasami się nad życiem zastanawiam, ale na pewno nie wówczas, gdy wynika to z kalendarza, więc zamiast tego, mała zaległość z końca roku. 

Rozpoczęłam przerabiać szarego merynosa, którego uprzędłam - no nie mogę uwierzyć - rok temu ! Chciałam wziąć coś innego, merynosa barwionego orzechem, ale tak skutecznie go gdzieś schowałam, że za nic nie mogłam znaleźć. Przewaliłam wszystkie kartony, kosze, w których jest wełna i włóczka i nic. Diabeł ogonem nakrył. Trudno... Widocznie ma być przerobiony na coś innego. :-) Jednak miałam wrażenie, że przyda mi się bardziej dwukolorowość dzianiny, tzn chociaż zmiana tonu brązu między częścią wełenki, ale możliwe, że zasugerowałam się zdjęciami ze strony, które w pewnym stopniu są kontynuacją rozważań na temat chciejstwa, o którym pisałam tutaj.

I tak, pozostał mi szaraczek, który z założenia miał być właśnie czymś wierzchnim, czymś między tuniką, a kamizelką. Ubranko powstało w 2 wieczory z ogonkiem, ale pomimo posiadania Sztucznej Pani, urlopu, dzięki któremu mogłam w ciągu dnia robić zdjęcia, o i tak jakość ich jest średnia. Kolor najlepiej oddaje zdjęcie z góry strony, bo ono akurat było robione w jedyny, jasny dzień, jaki był ostatnio. Ubranko ma otwory na kończyny górne, dół takiej samej szerokości, co najlepiej widać w linku z rosyjskojęzycznej strony (wyżej), mnie rąk zabrakło do takiego zdjęcia. Ubranko można formować przy szyi różnie, na ludziu nawet wypada to lepiej, niż na Sztucznej. 


Dzięki temu, że nabierając ne górę ramienia oczka o 3 więcej niż zebrane na dole, jest możliwość spuszczenia ramienia ubranka poniżej ramienia ludzia i nic nie ciśnie, Można swobodnie ruszać rękami.
Jestem nawet zadowolona. :-)

Podobnie jestem zadowolona z próbki czesanki, którą otrzymałam na próbę od Iris, a którą właśnie zmieniłam w niteczkę. I, jak przed szetlandem, tak i przed angorą trochę się obawiałam. Okazała się być bardzio miłą w obróbce. Nie miałam wiele, więc nic mi wkoło nie oblazło, włos nie latał. W ogóle porcja była bardzo zwarta, trudno było mi ją podzielić na połowę wzdłuż. 


14 gram w 84 m mlecznej, może śmietankowej bieli. :) Czesanka pochodzi od Vladki i jej osobistych królików.








13 komentarzy:

  1. Ach te włóczki to mają zdolność ukrywania się ;)! Fajne wdzianko wyszło. Ładnie uplotłaś króliczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, dalej nie wiem, gdzie ten orzech się schował. :-) Znajdzie się przypadkowo.
      Króliczka przędło mi się bardzo przyjemnie. Nie wiem, jak angora zachowuje się w noszeniu, znam tylko przemysłową. Może powinnam chcieć więcej ?

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Podobno potrafi się rozciągać... Ale Vladkovy jest zmerinkowany, może jej powinnaś zapytać? Może już coś nosiła?

      Usuń
    3. Czyli ona mieszała z merynosem ?

      Usuń
  2. Bardzo ładne Ci to ubranko wyszło! W bardzo zresztą cudnym odcieniu szarości. A ta Twoja królicza próbka (nie mała!) ma cudny perłowy połysk!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam kiedyś, przy przędzeniu właśnie tego szarego merynosa, że w szarościach i to jasnych mam tylko mały płaszczyk. Chętnie bym taką piękną szarość połączyła z wiśnią, to mi się jeszcze marzy, ale na razie szarości nie mam w zanadrzu żadnej.
      Króliczek, jak pisałam wyżej, bardzo mi się podoba. Masz doświadczenie z angorą w użyciu ?

      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Twoja wersja wdzianka, zdecydowanie bardziej mi sie podoba. No i ten przepiękny szary kolor. Lubię takie szarości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Też powoli zakochuję się w szarościach. Właśnie takich jasnych.

      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Mam dokładnie takie samo podejście do rocznych podsumowań jak Ty a i wszelakie przemyślenia egzystencjalne czynię na bieżąco ale dobrego Nowego Roku życzę Tobie :))
    Szarość faktycznie wygląda elegancko i mnie nawet bardziej odpowiada w jednym kolorze :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie też dobrego !
      Kolorystyka jest zawsze względna i bezdyskusyjna - co się komu podoba, to jego. :-)))
      Jak lubię jakiś rodzaj ubranka, to lubię też mieć go w kilku kolorach, to nieco zmienia styl, możliwości noszenia, itd.
      Przyznam się, że nie wiedziałam, czy mi starczy tego, co mam i już patrzyłam, co tam u Ciebie w sklepiku, by się wesprzeć. Czy z Twego doświadczenia z większą ilością merynosów, są widoczne różnice w odcieniach czesanek ?
      Czy szary merynos jest mniej więcej ujednoliconym odcieniem ?

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Pewnie, że są różnice pomiędzy kolorami poszczególnymi partiami czesanek, na białych tego tak nie widać ale kolorowe często różnią się i to znacznie. W przypadku szarego merynosa ta różnica jest mniej widoczna ale np. szare Corriedale było wyraźnie ciemniejsze. Niestety na to nie mamy wpływu, runo może nawet na owcy zmienić odcień.
      Nowe niebieskie powstało w oka mgnieniu :D

      Usuń
    3. Natura jednak lubi też zamieszać. :)

      Pozdrawiam

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...