W domu.
Zrobiło się naprawdę jesiennie. Mimo mego stanowczego 'NIE'. :-( Od kilku dni po prostu siąpi. Jest mglisto, ciepławo, ale i sennie.
Dni krótkie i tak jakoś... gdyby nie temperatury, to powiedziałabym, że... listopadowo. Czas było wracać do blokowiska.
Pewnie będą jeszcze słoneczne dni. Może uda się dokończyć na działce to, co musiało pozostać w postaci nieidealnej.
Może i dojrzeją zielone pomidory. Zostały bawole serca, wiszą głównie na jednym z krzaków. Rosły i rosły (owoce), ale za nic nie zmieniały koloru. A, ponieważ zerwane zielone niechętnie dojrzewają same, zostawiłam na krzaku. Może wyjdzie słońce i pokoloruje je chociaż trochę ? Może.... dużo tego 'może'.
Do domu przywiozłam kilka wybarwionych i pięknie dojrzałych. Dwa z nich pokazuję tutaj. Dlaczego ? Bo mają taki fajny 'szew'. Do handlu taki pomidor nadaje się średnio, raczej byłby gorszej jakości, ale to przecież tylko skórka. Mnie to nie przeszkadza, ba ! nawet bardzo się podoba. Kompletnie nie postrzegam tego za wadę, a wręcz 'artystycznie' jestem z nich dumna. Jeden z nich jest, (a właściwie był) naprawdę duży, co widać na wadze kuchennej. Na wyświetlaczu całe 337 g. Drugi o prawie połowę lżejszy, a nie tak dużo mniejszy.
Zaczęłam dziergać sweter z alpaki ostatnio przędzonej. Mam na razie 557 m, trzeba będzie prząść jeszcze i jeszcze. 162 oczka na okrągłym drucie nr 6.
A na balkonie smutno już. Chociaż kolory jesieni nie są brzydkie, na pewno inaczej te zdjęcia wyglądałyby w świetle słońca i nie przez szybę.
Byleby zima, która się zbliża, nie była tak długa i upierdliwa jak ta ostatnia...
OdpowiedzUsuńNo proszę, nawet pomidory mają udawane szwy :D
O, toż to właśnie. Szwy udawane ! :-)))
UsuńTak, oby zima nie była taka. Chociaż właśnie siedząc tak ostatnio na tarasie i myśląc już o powrocie, uświadomiłam sobie, że niedługo spadnie śnieg i się zacznie....
Te szwy wyglądaja trochę jak zamki błyskawiczne. To byłby genialny wynalazek! Nie musiałabym parzyć, żeby obrać skórkę. Wystarczyłoby rozpiąć taki zameczek i ciach! A taki wielgachny pomidor to by do całego sosu starczył:)
OdpowiedzUsuń:-))) Każdy widzi, co chce, mnie najbardziej kojarzy się z takim chirurgicznym, mocnym szwem. :-)))
UsuńPowiem Ci, ze z tej odmiany bardzo dobrze skórka schodzi bez sparzania.
Naprawdę? Sama? Że też ja nie mam ogródka!
UsuńMożesz dla zabawy posadzić sobie w donicy na balkonie. ;-)
UsuńNie wiadomo kiedy lato minęło.. Pomidory są świetne! Chyba masz w ogrodzie krasnoludki, które dbają by pomidory nie pękały, a jak popękają to krasnoludki je łataja ;) Szwy prawie jak chirurgiczne ;D
OdpowiedzUsuńGdyby te zielone jednak nie dojrzały, to zawsze możesz zrobić sałatkę do słoików z zielonych pomidorów. Moja babcia tak "ratowała" zbiory.
Wow ! Krasnoludki ! Fajne :-)))
UsuńNo właśnie szwy chirurgiczne, pisałam o nich w odpowiedzi nie widząc (pomimo godziny) jeszcze Twego wpisu. Mnie się najbardziej z takimi kojarzą.
Słyszałam wielokrotnie o sałatkach z zielonych pomidorów, ale nigdy nie próbowałam nawet. Może nadchodzi właściwy na to moment. ;-) Jak nie dojrzeją, to... masz na Chochelce przepis ?
Niestety na chochelce nie mam. Jak się nie ma ogródka i własnych pomidorów to o zielone trudno. Wieki całe nie jadłam tej sałatki.
UsuńTu masz sporo różnych przepisów http://zmiksowani.pl/przepisy-na/salatka-z-zielonych-pomidorow-do-sloikow
Dzięki wielkie. Na razie liczę, że dojrzeją. ;-)
UsuńPomidory mogłabym w ilościach hurtowych pochłaniać pod każdą postacią, mój ulubiony sok to pomidorowy a szczytem rozpasania są suszone pomidory - kupuję małe słoiczki bo jem tak długo aż braknie :))
OdpowiedzUsuńZupełnie mi nie przeszkadza jak wyglądają i czy są "cerowane" czy nie wystarczy, że pachną na pomidory :)
Dzianina z alpaki wygląda cudnie aż mi się cieplej zrobiło :D
Tak, ten zapach pomidorów. ;-) Ciekawe czemu te szklarniowe maja tak bardzo mniej intensywny.
UsuńA sweterek 'się robi'. Niestety, już muszę przystąpić do kręcenia, bo wełna się kończy.
Pomidorów mam bardzo dużo (80 krzaczków), przetworów z nich również. Więc trochę rozdaję na prawo i lewo. Zresztą te na działce już słabo dojrzewają i trochę pękają, pewnie dlatego że są chłodne noce. Moich pomidorów po prostu nie ma kto zszyć hahaha.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Dorota
Witaj
UsuńOj, to Ty szalejesz pomidorowo. Sama mam tylko kilka krzaków i to w donicach na tarasie. :-) Może za szybko zrywasz te pęknięte i nie dajesz szansy na zszycie ? ;-)
Pozdrawiam pomidorowo.