Róża - królowa piękności. Czerwona, taka karminowa, nieoznaczona, rośnie u mnie już wiele lat, powtarza kwitnienie i to dość intensywnie. Ta druga, to właśnie wspominany wcześniej Fryderyk Chopin. Przyznam, że jestem rozczarowana i zaskoczona. Dokładnie w takiej kolejności. Znana mi odmiana jest biała, no może ciut kremowa, ale nie żółtawa. Pierwsza myśl, że zwyczajnie pomylono rośliny i opisy, ale doczytałam na papierku róży, że jest właśnie żółtawa, wybarwiająca się w białą. Hmmm.... Nie wiem, co o tym sądzić. Czas zagłębić się w temat. Niemożliwe, żeby róże tej samej odmiany była tak różna. Fakt, że już w formie rozkwitniętej zrobiła się jaśniejsza, ale daleko jej do koloru tej, która miałam naście lat temu, która mi się dalej marzy.
Parzydło leśne. Bardzo szkoda, że tak krótko kwitnie. Bardzo mięciutkie kwiatostany, uwielbiane przez owady. Później to już tylko liście, ale w sumie dekoracyjna krzewina.
Wiśnie nabierają zachęcających kolorów, jednak na czereśnie muszę jeszcze poczekać. Mam dość późną odmianę. Z wiśnią mam problem, bo w roku ubiegłym niestety zostały owoce i to przełożyło się na problemy z całym drzewem.
Oczko wodne powoli opanowują liście grzybienia (lilii wodnej). W głębi są jeszcze osoki aloesowe. Przybrzeżny irys wodny w tym roku jakiś taki, pokręcony. ;-)
Winorośl - Aurora - z lewej nowiutka, z prawej weteranka. Widać dość dobrze miejsce cięcia, a właściwie wycięcia (przypadkowo przycięto, jako zeschły, przemarznięty badyl).
Jagoda kamczacka (sztuk dwie), odmiany rodem z Tesco :-) Drugi rok u mnie. W pierwszym miała aż 3 owoce, teraz już kilkanaście. Oby tak dalej, zapowiadało się gorzej.
Obok jagody, oczywiście na czymś w rodzaju klombu (po wycięciu jałowca) posadziłam borówki amerykańskie (Duka i Patriot). To trzecia próba z borówkami. Może tym razem się uda. Inne meijsce. Jagodom pasuje, to i borówki powinny być szczęśliwe.
Sezon truskawkowy w pełni, więc i typowe ciasto w tym okresie. Biszkopt i truskawka. Pierwszy i chyba ostatni raz jako masę pomiędzy biszkoptem a galaretką użyłam kremu karpatkowego. Nie odpowiada mi to połączenie. Pozostaję przy masach śmietankowych itp.
Skoro o truskawkach. Nie posiadam w gruncie, ale dziś kupiłam 3 sztuki, tzn sadzonki zwisającej truskawki. To w ramach ciekawostki.;-) Mam też od kilku dni zwykłe, gruntowe w doniczce na balkonie. Teoretycznie, powinna sobie poradzić w takich warunkach. Na zimę jednak trzeba będzie pomyśleć o zadołowaniu. Zdjęcia następnym razem. ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz