Pages

1 lipca 2018

Się Porobiło - cz. 219 - Zwykła spódniczka i takie tam... marudzenie

O zwykłej spódniczce dresówkowej, czy dzianinowej marzyło mi się, odkąd uszyłam sobie trojaczek. Ale dwa zakupy dresówki via net okazały się nietrafione. W końcu, jak już miałam z czego, nie bardzo mogłam znaleźć zwykły, prosty schemat, model na spódniczkę z lekko obniżoną talią taką, by można było wciągnąć w pasek sznurek i całości nadać taki sportowy charakter. 
W końcu trafiłam na model u Lin-Kim. Najpierw chwilę trwało, zanim w zawiłościach linków dokopałam się właściwych do tego, co ostatecznie chcę i potrzebuję. Spódnica ma charakter 'rozwojowy' można ją, jak to z klasyką, lekko przekształcać, kombinować po swojemu. Jest bardzo ok. Tu jest ogólnik, z którego doszukać się można darmowych dwóch wersji, oraz w pdf-ach informacji, jak szyć. 

Mnie ostatecznie wyszło tak.


Na manekinie kieszenie odstają, ale to wina tego, że manekin ma węższe biodra i ponieważ trzyma się na ściśniętym sznurku, to wyszło tak, że wnętrze kieszeni się zapadło, a brzeg odstaje.

Przyznam się, że ładnie wszystko pozszywałam wieczorkiem, nawet byłam zadowolona. W stanie surowym bez odcięcia nitek i prasowania zostawiłam do dnia następnego i tutaj... niezłe zdziwienie, bo mierząc okazało się...  że jest spokojnie o rozmiar albo dwa za duża. No nie mogłam uwierzyć, że moje piękne szwy overlockowe mam niszczyć (ściąć) i, co najgorsze, rozpruwać pasek ! Cóż... kombinowałam przed lustrem - może wystarczy obniżyć na biodrach, nosić nisko i będzie ok ? No nie bardzo... jak sierotka. Pozostało poprawianie.

I nie bardzo rozumiem całe to zajście. Co się stało ? Przecież nie schudłam ! :) 
W ogóle zauważyłam, że mam tendencję do krojenia za dużych modeli. Nie wiem dlaczego tak jest. I owszem, wyznaję zasadę, że lepiej ścinać niż mieć za mało, ale... O ile mierzę się i dopasowuję wg cm wykroje, to zawsze mam 'za dużo'. Źle się mierzę ? No możliwe, ale przecież nie powinnam się mierzyć na wdechu. :))) Jeśli przypasowuję wykrój z papieru, wydaje się być idealnym, z materiału, jak już pozszywam, jest za duży. Pomijam 'domodelowanie' do siebie. 'Na szpilach' wypada dobrze, zszyte za duże. Nie znoszę fastrygować i myślę, że efekt byłby podobny, jak ze szpilkami. Staram się mierzyć, co etap. Wypada dobrze, a całość... za duża. O ile nie jest to koszulka, jest zawsze to samo.
:-)




4 komentarze:

  1. Lepiej jak będzie za duże niż za małe:) Ładnie wyszła:) Materiałów lepiej nie kupować w necie przynajmniej ja tak uważam bo muszę dotknąć i zobaczyć co to:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Dziękuję.
      U mnie jest kiepsko, jeśli chodzi o lokalne sklepy z tkaninami. To, co nas interesuje, czyli dresówki, jerseye, dzianiny, czy bawełna ( o lnie nie wspomnę, czy wiskozie), to bida z nędzą. Niedaleko mam taki sklepik z tkaninami 'na okna', tam królują jednak sztuczności. Zawsze ubolewam, że pasmanterie i sklepy z tkaninami, to ja pamiętam z wczesnego dzieciństwa. :-( Wysyłkowo kupuję większość i gdyby wszystkie były podobnie opisywane, byłoby super, a tu raz 180 tka jest zwykłym t-shirtem, a innym razem już cienką dresówką. I bądź mądra. :) Ale to w sumie najmniejszy problem, dużo gorzej, gdy coś kupisz i po 2 praniach jest średnie. :(
      Ale z tym szyciem za dużych, to mam jakieś skrzywienie. Trochę przytyłam, może podświadomość widzi to inaczej, gorzej. :D
      Pozdrawiam !

      Usuń
    2. Moze podświadomość specjalnie tak roni żebyś nie musiała poszerzać w przyszłości;) A na poważnie to ja zawsze zostawiam sobie zapasy po bokach. W mojej pasmanterii tez lichy towar niestety dlatego korzystam z sh.

      Usuń
  2. Bardzo podoba mi się ta spódniczka. Chętnie stworzyłabym coś takiego dla siebie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...