Pogoda tłumaczy wiele, rozleniwiające upały spowalniały działanie i nic wielkiego się nie działo, wiele nie powstało. Właściwie powstało niewiele. 2-3 rzeczy, z których chyba tylko sukienka doczekała się kilku fot przed ubraniem. Prosta, zwykła, nie ma wiele co pisać. Trochę się wahałam, bo materiał na dolną część leci w poprzek, ale jakoś specjalnie praktycznie to nie wadzi, a paski w takim kroju zdecydowanie lepiej pasują jako pionowe. Wszystko miało się szybko wykroić i równie szybko pozszywać. Ale...
Przy krojeniu góry wzorowałam się na zwykłej sukience, zaznaczyłam sobie praktycznie, jaką długość góry potrzebuję, by dół faktycznie był stanem podwyższonym. Nie zdziwi pewnie, że oczywiście pomimo wymierzenia, praktycznie okazało się, że może jednak z 1-2 cm niżej byłoby lepiej. Albo, co też kusi jeszcze cały czas, by górę bardziej po bokach dopasować. Z drugiej strony... miała to być luźna, letnie sukienka, a nie kolejna dopasowana.
Rozpędziłam się też z lamówkami. Przycięłam paski tkaniny i... się zaczęła jazda. Miałam problem z podwijaniem, zawijaniem lamówki, o przeszyciu nie wspominając. Wszystko żyło własnym życiem, głównie podwijając się, albo po przeszyciu robiło się zwyczajnie nieładnie, bo nie dość, że jakoś grubo, to jeszcze wewnątrz lamówki tkanina też potrafiła się podwinąć mimo, że początkowo przypięta szpilkami była ok. Wypruwanie lekko elastycznej tkaniny nie należy do przyjemności, niestety inaczej się nie dało. Zrobiłam zwykłe doszywanie ściegiem overlockowym i pomimo, że uchodzi taka forma za niedbałą, muszę powiedzieć uczciwie, że po praniu dwukrotnym, też wygląda ok. Po prostu szew zyskał na lekkości.
Jak widać poniżej, uszytek przeszedł dokładną kontrolę jakości. :-)
Jak pisałam, po 2 praniach nic się nie zmienia. Obawiałam się tego sposobu doszycia wykończeń mankietów, ale jest naprawdę dobrze. Cóż, czasami pokornie trzeba przyjąć nieco mniej eleganckie rozwiązania, bo tak po prostu lepiej. :-)
Bardzo fajna kieca!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. :)
UsuńPozdrawiam !