Nie zaglądałam na bloga, fakt, ale i durny Blogger nawet nie raczył mnie powiadomić, że ktoś napisał komentarz ! Ehhh...
A ja trwałam i trwam w marazmie jakimś. Codzienność się wlecze, dzień ucieka i tylko w głowie jakieś robótkowe niespełnienie. Kilkanaście dni, żeby nie powiedzieć kilka tygodni podchodziłam do kawałka tkaniny, bodajże wiskozy kupionej z myślą o spódnicy. Długiej, marszczonej, takiej do ziemi. Ale mi przeszło.
Czasami, jak człowiek się zakręci na coś, co zobaczy, to kicha. Normalne zakleszczenie umysłu. Tak też było z prostą sukienką, długą. Ubzdurałam sobie, ze zrobią ją właśnie z tej wiskozy, no ale... nie dość, że tylko metr, to jeszcze tak krzywo ukrojony, że różnica była 11 cm z jednej strony. Mało tego, tak krzywo oba boku odkrojone, że z każdej krzywo :(
Zrobiłam wykrój z gazetki, zaczęłam kombinować i ... witki mi opadły, bo nic nie wychodziło. Prosta góra, bez rękawów zabierała sporo tkaniny. Papierowo mierzyłam do siebie wykrój, no faktycznie... tyle potrzeba, nie można nic zmniejszyć. Na dół spódnicy zostawało mało, za kolano, więc nijak. Z rozżaleniem przykładałam tkaninę do dołu, jako spódnicę... tu też zagwozdka, bo obawiam się ciągle marszczeń z gumkę, bo mając konkretne biodra, wiadomo, jak z marszczeniami można sobie dowalić.
I tak z myślami biłam się ponad tydzień, w końcu dotarło do mnie, że przecież można zrobić sukienkę krótką, prostą, zwykłą, wiskoza się wdzięcznie układa.. może nawet z gumką ?
No i na bazie pomysłu na długą, powstałą krótka. Szału nie ma. Uparłam się, chociaż udziwnić trochę na ramionach, dając paski. Niby fajnie jeden z nich pokrywa się z ramiączkami stanika. Jak będzie w rzeczywistości, się okaże, Najwyżej przerobię, na zwykłe, bo mi jeszcze takie skrawki zostały.
Sukienka jest w gumkę i o ile uważam, by marszczenia były centralnie z przodu i z tyłu, jest ok. Na Pani Idealniej wygląda gorzej niż na mnie. Ha !
Trochę niepokoi mnie, czy paski z ramion nie będą się zsuwać i, czy jednak góra sukienki nie jest za szeroka. Niby ma być luźna, nie dopasowana, no ale... .
Nooo i w sam raz, po wielkim wietrze popołudniowym, który chciał bloki u mnie na osiedlu przenosić, zmieniłą się pogoda i z małych 34 st C o godiznie 15.00 zrobiło się ... 17.00 C. :-)
Miłego, chłodnego ! Może i mokrego !
Na szerokie biodra może być długa sukienka i ładnie się układa ale np. taka:
OdpowiedzUsuńhttps://pl.pinterest.com/pin/547961479653521620/
I góra to nie musi być akurat ze starych dzinsów:)
Ale pomysł miałaś dobry z tuniką i ramiączka mi się podobają:)
A to akurat nie tunika, a krótka sukienka. U mnie wypada przed kolano, ale przy takiej zwiewnej tkaninie, kroju, myślę, że może być.
UsuńSpódnica, o której piszesz już jest u mnie w szafie i owszem, noszę ją http://sieporobilo.blogspot.com/2017/05/sie-porobio-cz-193-spodnica-poniekad-z.html
Pozdrawiam !
Sukienka idealna na lato - jak już lato wróci, bo na razie ani deszczu, ani ciepła. Właśnie taką, z prostokątów zmarszczonych w pasie najchętniej widziałabym u siebie. Z pewnością będzie Ci się dobrze nosić. Ładna ta łączka :-) Ostatnio przekombinowałam z wymyślną sukienką i mam traumę, nie wiem czy po takiej ilości roboty jaką włożyłam, mam to nosić czy od razu się pozbyć. Zawiniło m.in. właśnie marszczenie w pasie, wyszła fura w okolicy gdzie mnie to mało ucieszyło. Najwyższy czas zmądrzeć i uszyć coś bezpiecznie prostego a funkcjonalnego :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Prostota zawsze wygrywa :) Ladna sukienusia wyszla!
OdpowiedzUsuńI wyszło całkiem, całkiem! :) podziwiam lamowkę i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń