Przy okazji innych zakupów, zakupiłam metr wiskozy w centymetrowe paski. Tkanina przyjechała, ale mnie nie powaliła. Biel nie jest śnieżno biała, czerń nie jest głęboką czernią. Leżała więc. Jakoś nie pasowała mi do wcześniejszego projektu. Do wczoraj. Pomysł zaświtał i został zrealizowany.
Prostota raczej zawsze się obroni. ;-)
I nieodzownie Joszko, moje psie słoneczko.
Próbował zaznajomić się z wodą w baseniku, ale jeszcze się nie odważył zamoczyć łap. Cóż, będziemy próbować w następne dni. ;-) Na razie basen, to dla niego duża micha. :)
Co by nie mówić, działka robi mu dobrze.
Joszko, morduchna moja...
OdpowiedzUsuń:D Pozdrawiamy :)
UsuńJoszko świetny, ale koszulka też. Wcale nie wygląda, aby kolory były takie, jak piszesz. Pewnie przesadzasz. Perfekcyjna, jak ze sklepu.
OdpowiedzUsuńAnka
Dziękuję Aniu. :)
UsuńPozdrawiam serdecznie