Pages

10 lipca 2016

Czasami pod górę.

Ze nieszczęścia chodzą parami, to każdy przecież wie. Na szczęście nie każde niechciane zdarzenie jest nieszczęściem, jednak jak coś człowiekowi nie wychodzi, nie układa się tak, jak powinno i jak to też się ciągnie, przytłacza również.
Tydzień dość trudny. Istotna sprawa, która zajmuje mnie od dłuższego czasu, nie poszła po mojej myśli i to bardzo mnie rozwaliło. Mam jednak nadzieję, że jeszcze wszystko wróci na właściwe tory. Wymaga jednak czasu i ... nie wiem czego jeszcze czego, bo nie zależy tylko ode mnie.
Dziś też miałam być z Joszkiem na Międzynarodowej Wystawie Psów (właśnie teraz powinny psy mojej rasy rozpoczynać ocenę na ringu). A my w nocy niestety, co 2 h biegaliśmy za bramę główną. Normalnym byłoby, gdybym to ja miała 'rajzefiber', ale nie pies. Nie wiem, co zaszkodziło, ale po przerywanym śnie w sumie 3 godzinnym nie odważyłam się jechać z psem (jednak w niedyspozycji) prawie 300 km w jedną stronę prowadząc samochód. Są w końcu rzeczy ważne i ważniejsze !
Teraz bohater nocy smacznie śpi (uffff !), a ja po 2 tabletkach przeciwbólowych piszę posta i myślę, jak złapać pion i właściwy dystans do życiowych spraw. 

Na moje szczęście nie jestem w blokowisku. Komfort, jaki daje posiadanie kawałka ziemi nawet w ramach RODu zrozumie ten, który jak ja musi czasem odreagować i zresetować się na łonie natury. 
 

Niby też są wkoło ludzie, ale jakoś inaczej zauważalni, albo niezauważalni, a możliwość ponownych spacerów z psem, to kolejna porcja radości.


 Poza tym, w koło zielono i kolorowo. 


Nie chciałam tutaj szyć, chciałam zająć się tylko wełną, ale plany planami, a chęci... ehhh. 
Mam kilka tkanin, których nie udało się przerobić na szmatki użyteczne latem, czy tutaj poza miastem, to i jednak trzeba robić to, co akurat w sercu gra.  
Po głowie od dłuższego czasu chodzi prosta kurtka wierzchnia chroniąca przed deszczem. Coś podobnego znalazłam w gazecie "Szycie krok po kroku" 1/2015. Nie jestem przekonana jednak do zaokrąglonych rogów i tego rodzaju zapięcia. Kurtki takie bardziej turystyczne, z przeznaczeniem przeciwdeszczowym mają dość małe kaptury. Podobnie i gumowane kurtki w stylu żeglarskim. One są fajne, bo można ubrać na plecak jeszcze, ale nie tak na deszczowy spacer z psem. Istotny jest kaptur. Szył ktoś już coś podobnego ? 






I miłego tygodnia, pomimo wszystko. ;-)










2 komentarze:

  1. Szkoda Joszka, mam nadzieję, że wydobrzał na czas.
    Tak spokojnie i czule wita się z konikiem :)
    Jak zwykle prezentujesz piękne zdjęcia!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biegunka w nocy nawet, jak w miarę lekka, fajna dla psa nie jest, bo toaleta daleeeeeko i w ciemnościach. Dzień diety i chyba wychodzimy na prostą.
    Joszko mnie czasami pozytywnie zaskakuje swoimi reakcjami. Taki opanowaniem w sytuacjach, gdzie normalnie byłby rozszalałym 'szczeniaczkiem'. Cieszę się, że jako mieszczuch może jednak doznać chociaż namiastki naturalności. Mnie jej też brakuje.
    :-)
    Pozdrawiam również.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...