Nowy rok rozpoczęłam porządnie, jak przystało, bo z wełną. :) W sumie to dziergam, jednak musiałam zrobić przerwę, by jednak trochę pokręcić. Oczywiście farbowaną uprzednio resztkę mieszanki skarpetkowej.
Tym razem czesankę podzieliłam od razu na dwie części, z myślą o każdej skarpetce. I póki co, mam 142,8 m :) w potrójnej nitce skręconej w navajo.
I na koniec, robione na szybko mydełka. Nie wiem, czy nie dałam za dużo olejów, nie przegięłam, bo ciut wilgotne same z siebie pozostały, ale w sumie myją dobrze (bo już pracuje 'ciemne' mydełko). A dodałam i kokosowy, i winogronowy, i masło shea i krople oleju z pszenicy. Dodatkowo warstwa pomarańczowa, to skórka pomarańczy, odrobina z niej soku, a do ciemnej warstwy powędrowała kawa. Czemu mydełko z kawą takie ciut nieforemne ? Bo wredna foremka się zniekształciła pod wpływem temperatury. Dlaczego ? Pojęcia nie mam. Ale efekt taki, że częśc masy mydlanej wyciekła i zastygła na blacie w kuchni. Zdjęcia średnie (leżakujące po wyjęciu z form), ale lepszych nie będzie, bo te z muffinkowych foremek powędrowały na upominki świąteczne. :)
Tymczasem zmykam podziergać i jeszcze raz życzę Wam dobrego roku ! ;)
No i co? Piękna wyszła!
OdpowiedzUsuń:-)))))
UsuńAle nie mogę mówić, ładnie i równo się zabarwiło. :)
Najlepszego w Nowym roku !
OdpowiedzUsuńTrochę nie zaglądałam, ale teraz nadrabiam. Na wełnie się nie znam, ale mydełka mnie zachwyciły.
Anka
Tobie też najlepszego !
UsuńMam nadzieję, że obdarowane też zadowolone. :)
Krásnou nitku jsi upředla. Vypadá, že bude hebounká a měkká.
OdpowiedzUsuńKrásný Nový rok!
A dziękuję. Teraz czas przerobić w skarpetki. :)
UsuńTobie też dobrego nowego roku !
Ja też uważam, że jest piękna :D
OdpowiedzUsuńA za mydełka podziwiam :)
Ma urok, nie zaprzeczam, ale jednak nie tego oczekiwałam. ;-)
UsuńA z mydełek też jestem dumna. Mała rzecz, a cieszy. :)
Chciałabym spróbować własnoręcznych mydełek, chyba się tym zajmę niedługo. Z jakiej strony bierzesz przepisy?
OdpowiedzUsuńMydła możesz robić na dwa sposoby. Bardzo, bardzo samodzielnie, czyli wszystko po kolei (2 główne fazy) i czekać dłuuuugo, aż po leżakują ile trzeba, po czym cieszyć się z mydła, albo... wykorzystać gotową bazę mydlaną i mydlić się nawet dobę po wykonaniu. ;-) Mnie trochę przeraziła zabawa z ługiem, a podpowiedź, że mogę wykorzystać gotowe bazy, do nich powkładać to, co uważam za stosowne bardzo mi się spodobała. Co włożyć, znajdziesz w necie bez problemu, chociaż początkowo można czuć się zagubionym, bo naprawdę ludzie przerzucają się pomysłami, co dobre, a co lepsze. ;-) Jednak cały czas kusi zrobić mydło od początku. Jednak odważę się wówczas, gdy już naprawdę będę miała mały warsztacik mydlarski - gdzieś za sto lat ;-) - widziałam w necie cudne skrzynki drewniane do mydeł, ale drogi interes, jak na niepewny pomysł takiej zabawy. ;-)
Usuń