Tym razem t-shirty mocno kocie. Nie, nie zmieniłam poglądów, zdecydowanie wolę psy, ale kot jest wdzięczniejszym obiektem graficznym i, co by się nie mówiło o rasach, kot jest dość jednolity i unormowany. Oczywiście wśród psich wzorków nie ma mastifów, ani molosowatych, więc wystarczy, że mam kalosze w terierki. :)
Pierwsza kocia koszulka, szyta 'na oko' pojechała pocztą do nowej właścicielki - wielkiej, kociary. Mam nadzieję, że się spodoba, że rozmiarowo trafiłam, bo szyłam na oko. Druga już moją, z niewielką dawką kota.
A jak wygląda szycie, właściwie krojenie tkaniny ze szczeniakiem, widać poniżej. Akurat starałam się wykroić ubranko, poszewkę na Joszka materac. Długo szukałam grubej flaneli, niestety bez powodzenia. Skończyło się wizytą w lumpeksie, zakupem wielkiej poszwy. Na ile wielkiej, świadczy jej waga, bo miała blisko kilogram. Na szczęście wyjątkowo wpasowała się kolorystycznie w klimat pokoju i dobrze, że wyjdą z niej dwa pokrowce. Póki co, jest jeden.
Jakie piękne kocie bluzki! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńWspaniałe te bluzki :) A z tym szczeniakiem, niezależnie od jego rozmiarów musi być dużo radości :)
OdpowiedzUsuńTak, tak Shinju. Mały, czy raczej młody jest niesamowity. Na pewno mi nie zabraknie emocji przez najbliższe lata. Oby możliwie jak najdłużej. :)
Usuńo ja cie, ale już urósł Joszko :) Wielkolud znaczy się wielkopies ;)
OdpowiedzUsuńRośnie, rośnie. Oby tylko było wszystko dobrze. A boję się zapeszyć. ;-) Im człowiek więcej doświadcza, tym bardziej jest zdystansowany i taki... trochę upierdliwy w zachowaniu. Na razie jesteśmy wszyscy zadowoleni. Jak pisałam na FB, czasami zapomina mi się, że to szczeniak i już bym chciała, by był mądry i dobrze ułożony, a tu raptem... zgoła inaczej. :-)))
Usuń