Poniżej 300 g wełny z nowozelandzkich owieczek barwionych w kolorach jesiennego klonu. Zawsze intrygował mnie czerwony kolor liści klonu mieniący się miedzy zielonymi, nieczęsto, ale jeśli już to właśnie taki... czerwony stłumiony, nie brązowy, w przeciwieństwie do ognistych żółci. :)
To właśnie próba przeniesienia jesiennej energii na wełną i docelowo jakieś ubranko.
Barwiłam w dwóch porcjach po 150 gram. Pasma wyszły w miarę równe. Teraz nastał czas przędzenia.
Te kolory są tak cudne, że nie mogę oderwać od nich oczu! Bardzo jestem ciekawa finału :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję. Mnie się też podobają, wyszły mniej więcej tak, jak chciałam.
UsuńDo finału jeszcze trochę, bo w planach mam coś wcześniej i chyba od tego zacznę.
Pozdrawiam serdecznie :)
Jej, czym farbowałaś, że takie cudne kolory wyszły? No wiem, że sercem, duszą i umiejętnościami, ale chodzi mi o barwnik. Nitka podoba mi się jeszcze bardziej niż czesanka, taka smaczna i soczysta :-) Pewnie przyjemnie się przędzie takie barwne pasma, ech, pozazdraszczam. Dokupiłam szpulę jumbo i kompletnie nie mam kiedy tknąć kołowrotka teraz. No to miło chociaż pooglądać tutaj jak ładnie wychodzi :-)
OdpowiedzUsuńKakadu. Nasze rodzime. I nawet nie zwracam specjalnie uwagi, czy na obrazku jest baranek (do wełny), czy papuga, motyl (bawełna, syntetyki). :) Pisałam wielokrotnie i pokazywałam na fotach jak to robię. Chyba tajemnica cała jest wypadkową dwóch zasadniczych faktów: mieszam kolory. Chyba tylko za pierwszym razem użyłam dokładnie tylko tego, co w torebeczce. Po prostu mieszam. Próbuję na ręczniku papierowym. Gdy chcę jaśniejsze, wlewam więcej wody. Nie stosuję proporcji z opisu farby. Druga sprawa - maluję pędzlem po wilgotnej czesance. Raz przy raz, ale nierównomiernie, co daje nierówności i nadaje charakteru. Ta zieleń powstała na bazie żółtego, do którego dosypywałam stopniowo zieleni, granatu, odrobinkę czerni i ... czerwonego. :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Może to kolor pąsowy jest? W każdym razie kolory są przepiękne; Nie przepadam za zielenią w odzieży, ale ta jest cudowna. Ciekawam udziergu :-)).
OdpowiedzUsuńPąsowy, czyli intensywnie czerwony, tutaj jest tylko miejscami. Więcej takiej zgaszonej, rozwodnionej jaśniejszej czerwieni. :) Z zielenią w odzieży mam tak samo, jak Ty. Ogólnie kolor sam w sobie fascynuje, ale już z jego użytkowością ubraniową gorzej.
UsuńPozdrawiam serdecznie