Offfczy !
Mam offfczą fazę ostatnio, więc jak zobaczyłam taki kubeczek - a była to totalna niespodzianka - to normalnie mnie zatkało. Śliczny, prawda ?!?!?! Pewnie, że tak ! :-)
Kubeczek już jest ze mną w pracy i codziennie będzie z nim parzona boska kawa. I to nie jedna ! A, jak ktoś mi go tknie, to.... grrrrrrrr
W wolnych chwilach dziergam zaczęty sweter z BLF. Tak, to ten co skręca i już na pewno wiem, że będzie to sweter cienki, jak przystało na tę nitkę i część wełenki jeszcze zostanie. Ciągnie się mi to dzierganie. Chwilami nudno, więc w ramach odprężenia zaplątałam się w słodkie wypieki.
Zrobiłam okazjonalnie piernik. Ten jest bardzo prosty w wykonaniu, wilgotny i puszysty. Może trochę postać, chociaż nie piszę mu długiego życia. Naprawdę polecam.
Zdecydowanie bardziej uciążliwe są precelki. Ostatnie robiłam hmm... ze 4 lata temu. :-) Tak, na tyle jest upierdliwy sposób ich wykonania Ale naprawdę... warto. Lekkie drożdżowe ciasto przyprószone cukrem. Oczywiście najłatwiej rozwałkować i wspomóc się foremką - ja tak robię, ale oczywiście można sumiennie turlać wałeczki ciasta i zwijać precelki. Przepis jest na 500 g mąki i z tej ilości otrzymałam precelków na 6-7 blach ciastkowych, tych dużych będących wyposażeniem piekarnika. Pewnie, że można turlać z połowy porcji, ale, jak szaleć, to szaleć.. raz na parę lat. :-)
Na zdjęciu większa z puszek z zawartości. Druga, mniejsza już niestety opróżniona.
I na sam koniec, okazyjnie - bo za stosunkowo nieduże pieniądze - książka robótkowa. Żadna rewelacja dla dziergających, ale naprawdę grzechem byłoby nie kupić przy okazji świątecznych zakupów w księgarni, tym bardziej, że ostatnio miałam trochę dylematów związanych z wiedzą teoretyczną ;-)
cudniasty jest ten kubeczek :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi te precelki a ja ich wielki nie piekłam :) Foremka się kurzy w szufladzie. Chyba czas wyciągnąć
Pewnie, wyciągaj. Tylko później, przy pieczeniu, mnie nie przeklinaj. :-))))
UsuńNigdy nie widziałam precelkowej foremki! Czas poszukać. :)
OdpowiedzUsuńto nie tylko foremka, co taki wykrawacz-stempelek. Mam jeszcze wykrawacz-stempel 'coś', jak młyńskie koło, ale precelkowate bardziej mi się podobają. W sumie tutaj się sprawdzi każda forma ciasteczka, byle tylko była jakaś ażurowa, delikatna, bo zwykłe pełne ciasteczko z tym ciastem, to smakowo nie bardzo, chociaż... wszystko kwestia smaku. ;-)
UsuńKubeczek boski!
OdpowiedzUsuńKobieto, jaka Ty jesteś szczęśliwa, miewasz chwile, kiedy ci nudno!
Taaak, nudno jest mi średnio z 5-10 minut miesięcznie :-))) Nie liczę oczywiście czasu w pracy, kiedy niekoniecznie wykonywana praca jest super, naj i co tam jeszcze, no ale... obowiązkowa.
UsuńJaki wspaniały kubek :-) Z takiego poranna kawa na pewno będzie smakowała jeszcze bardziej :-)
OdpowiedzUsuńCiasteczka piec uwielbiam, ale jestem coraz bardziej leniwa i coraz mniej mi się chce...
Pozdrawiam serdecznie.
A dziękuję. I kawa poranna i późniejsza, jak to w pracy, bo kubeczek tam zawędrował.
UsuńWiesz Kasiu, kilka lat temu piekłam ciastek dużo więcej. Po dłuższej przerwie, powoli się rozkręcam.
Pozdrawiam również
O tak taki kubek jak najbardziej pasuje do prządki :))
OdpowiedzUsuńMuszę ukradkowo spoglądać na Twoje wpisy, u mnie miłośnicy drobnych ciasteczek więc jak zobaczyliby taką górę dobroci żyć by mi nie dali a szczególnie, że to drożdżowe i z cukrem :D
Serdeczności
Pasuje, pasuje. Nawet i do dziergaczki. :-)))
UsuńA ciasteczka naprawdę, dużo szybciej znikają niż powstają. Nie wiem dlaczego tak jest. ;-)
Pozdrawiam