Mahonia, dość popularna roślina, ale średnio lubiana. Sama lata temu miałam na działce (po poprzednich właścicielach), ale zlikwidowałam, bo wówczas mi bardzo przeszkadzała ostrość jej liści. Urodziwa też nie jest i nawet teraz wiedząc, że można ją wykorzystywać barwiersko, nie wiem, czy chciałabym ją uprawiać zważywszy na ilości surowca, jaki trzeba posiadać do barwienia. Sąsiedzi też postanowili zlikwidować niewielki krzew, który mieli u siebie. Zdążyłam jeszcze załapać się na owoce. Niestety, pewnie ze szkodą dla koloru, owoce nie były mocno dojrzałe, a takie, jak widać na zdjęciu. Po prostu zrobiły się niebieskie. Nie od razu farbowałam, owoce dostałam pod koniec sierpnia, zamroziłam. Nie było tego wiele - 160 g, ale i tak się cieszyłam, że mogę wypróbować.
Barwiłam w garze, w kąpieli wodnej, gotując ponad godzinę wcześniej rozgniecione owoce. A, wełenka była wcześniej zaprawiona ałunem.
Birgit w swoim blogu pisze o znaczeniu temperatury w farbowaniu. Moje efekty kolorystyczne wcisnęły się gdzieś pomiędzy jej wyniki.
Na razie pokazuję strzyżę, bo nie wiem, czy spożytkuję ją do przędzenia, czy raczej do filcowania. Sama strzyża jest trochę podgryzająca, stąd moje wahanie.
Kolor wełenki jest, jak to w barwieniu naturalnym, bardzo różny w zależności od warunków atmosferycznych. Pierwsze zdjęcie (górne), podczas wysychania, w dniu niezbyt słonecznym, dwa kolejne poniżej, w dzisiejszym słońcu.
Čekala bych také spíše barvu do modra, ale i tak je to krásná barva. Mahonii mám v zahradě. Kvete, rozrůstá se, ale nikdy nemá plody. Takže jsem je ještě nemohla vyzkoušet. Barvila jsem zatím jenom nadrcenými větvičkami, ty dají žlutou.
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, że powinno iść w stronę niebieskiego, fioletowego, no ale niestety. ;-( Są odcienie różu przemieszane z brązowy. W zależności od ilości światła, raz więcej brązu, raz lepiej widać różowy. :-)
UsuńMam jedną mahonię w ogrodzie ale ze względu na dekoracyjne liście - do wieńców na drzwi i innych dekoracji przycinana solidnie nie ma właściwie szans na kwitnienie a co dopiero owoce. W tym roku mam na niej garść owoców i też się zastanawiałam nad jakąś drobną próbą. Kolor z pierwszego zdjęcia rewelacyjny i prawdopodobnie będzie zawsze trochę inny w zależności od światła - tak jak mój "czarny bez".
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Garść to faktycznie niewiele. Ale może, jeśli będą naprawdę dojrzałe, to uzyskasz lepsze efekty ? Szczerze mówiąc, to mi się też ten chłodnawy odcień różowaty podoba, ale brąz z niego wyłazi dopiero w pełnym słońcu, ale w słońcu takim 'ciemnym', jak to ma miejsce teraz, a nie latem. Prawdopodobnie ptaki lubią te owoce, więc uważaj, by Cię nie uprzedziły. :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Plącząc się po bezdrożach internetu trafiłam na informację o farbowaniu rezedą i nachyłkiem oraz wrotyczem i pokrzywą tą właściwą /od gnojówki/. Z tego co wiem nasiona nie są chyba trudne do zdobycia, bo nachyłki i rezedę wysiewałam w ogrodzie. Trochę informacji o barwieniu naturalnym znalazłam na blogu długidom.blogspot.uk, może tam znajdziesz inspirację. Zgromadzenie kwiatów mahoni może być trudne, bo są bardzo niepozorne.Ciekawa jestem czy dałoby się wełnę zabarwić korzeniami mahoni. Zauważyłam, że pod korą są intensywnie żółte. Zielone skarpetki z poprzedniego posta są przecudne. Pozdrawiam Ol-ka
OdpowiedzUsuńZgromadzenie surowców do barwienia bywa trudne, bo to naprawdę potrzeba konkretnych ilości. Chyba, że ktoś chce tylko na próbę. Te ilości dla mnie stanowią problem. Jak pisałam wcześniej pomimo, że zawsze miałam sporo nagietka (wsiewał się sam), w tym roku jakby złośliwie pojawił się w znikomej ilości nawet, a wsiany dodatkowo wcale nie wykiełkował. Podobnie z aksamitką. Wiosną wsiałam też nachyłka, ale zakwitł dopiero jesienią i to też w ilości śmiesznej. :-) Poza rozczarowaniem z kiełkowania roślin, śmiać mi się chce z tej 'złośliwości' losu. Mahonią to raczej już się zajmować nie będę. Jedyne na dziś, znane mi źródło (sąsiedzi) zniknie. Średnio też wierze w fakt, by kwiaty dobrze barwiły, chociaż faktycznie mają dość 'ostry' żółty kolor i to może sugerować. Ale w necie sporo też powtarzanej informacji, że lebiodka barwi na czerwono, a praktycznie wcale.
UsuńDzięki za linka. :-)
Pozdrawiam :)