Pages

28 stycznia 2018

Się Porobiło - cz. 212 - Na koszulce...

Pomysł dojrzewał. Koszulka się uszyła. Najdłużej trwało obrobienie zdjęcia. Tak, bo żywy pies, jako model nie usiedzi, wiadomo, ale i rysowanie z monitora, o ile sprawdzi się przy rysowaniu na kartce, o tyle nie na tkaninie. Koszulka dodatkowo lekko elastyczna, tym bardziej trudna dla pasteli. 
Po wybraniu zdjęcia, należało je przerobić na kreski, tzn nie dosłownie na kreski, co na linie zasadnicze, które stworzą rysunek. Korzystając z darmowych programów graficznych nie potrafię tego zrobić. Pozostała mi klasyka - rysowanie z ręki, ale w programie, wsparte zdjęciem. Powiem szczerze - upierdliwa robota. Zajęła mi najwięcej czasu. O tyle potrzebna, bo zmycie farbki (tak, pastele są farbkami pomimo tego, że są w sztyftach, jak kredki) z koszulki, czy nakładanie kolejnych warstw wcale nie jest tak proste jak na kartce. 
Ostatecznie rysowałam z ręki, na koszulce z kartki, na której było mniej więcej to, co miało się znaleźć na koszulce.

Inaczej rysunek prezentuje się w pozycji leżącej, gdy jest ponaciągany na boki (tak z tkaniną trzeba, a ta jeszcze ciut elastyczna !), bo nawet 100 % bawełny potrafi się marszczyć pod farbką inaczej na manekinie. Raz wydaje się bardziej rozciągnięty na boki, czyli grubszy, a z kolei na manekinie 'chudnie'. To złudzenie. Proporcje są zachowane.


Oryginał - zdjęcie z jesiennego pobytu nad morzem, Stegna - wrzesień 2016.
Jakieś podobieństwo jest, jak na moje oko. ;-)
Rysunek powstawał etapami. 
Najpierw niebieskim (! bo nie mam innego kolorowego :-) ) ołówkiem do tkanin powstał lekki szkic, a później przeszłam na pastele.


Jak widać, moje pudełko z pastelami jest skromne w kolory, brązu ani beżu nie ma wcale. A Joszko nie jest ani zielony, ani niebieski. Szkoda wielka, byłoby łatwiej. :-)


Jak pisałam wyżej, tkanina naciągnięta na antyramę, stąd pies nieco przytył. Zdjęcie też z 'ciekawej' perspektywy - przyznam się, że rysowałam w pozycji i miejscu, za które ortopeda dałby mi porządny opieprz - siedząc na podłodze, rysując na kanapie. Oooopppsss...

 Ale na manekinie już tkanina swobodnie zwisa i zwierzę schudło.


 Żeby nie było za łatwo, moje 3czarne, konturowe pisaki do tkanin poległy, tzn wyleżały się w szufladzie w oczekiwaniu i zdechły.  Świeżo otwarta paczka pisaków do tkanin z Ikea, też średnio zaprezentowała się, tzn. używałam tylko czarnego i on jakiś taki niewyraźny, jakby przysuszony. :-(
Próbka (później wykonana) i już na innej tkaninie. źle nie wygląda, ale czarny jednak odstaje. Widać niżej.


Ktoś ? Coś ? Moooże ? 
Farby typowe, do tkanin... to też temat ciekawy, ale na dzianinach, czy nawet tkaniach tshirtowych chyba się nie sprawdzą, pastele są bardziej 'dynamiczne'. A może się mylę ?



5 komentarzy:

  1. Podziwiam. Ale próbować nie będę. W sprawie rysunku Bozia mi talentów poskąpiła, bardzo poskąpiła :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. No... wypisz, wymaluj Joszko! Zielony albo niebieski też by mi się podobał. Cudny jest. W sprawach technicznych się nie wypowiem, ale jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Joszko musi być zadowolony że jego Pani o nim tak pamięta :-) W życiu bym się nie wzięła za malowanie na tkaninie, zniszczyłabym ubranko jak nic. W kwestii mazaków to moje dziecko używało tych ikeowych, ale niewiele się tym bawiło. Pod choinkę rok temu dostałam marker do tkanin, taki gruby do robienia trwałych oznaczeń, w sumie nie wiem do czego bo ani razu go nie użyłam, jakoś nie mam odwagi ani pomysłu.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. I co ja mam Tobie napisać, nie dość, że ostatnio umieściłaś zdjęcie szewka idealnego to teraz artystycznie ozdobiona koszulka :)
    No cóż baw się, baw - ja będę podziwiać :D
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  5. W prawdzie nie mam artystycznej duszy ale wydaje mi się, że koszulka z własnoręcznie wykonanym rysunkiem nie jest do końca trafionym pomysłem. Osobiście wolałbym fabrycznie wykonany nadruk niż samemu coś narysować ale podziwiam talent.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...