Zaświeciło dziś na chwilę.
Wcześniej nagle buchnęła wiosna, ale raptem na 2-3 dni i się od wczoraj ochłodziło. Tak bardzo, że biegam z kwiatami na trasie balkon-pokój. Wczoraj nawet wcale nie wystawiałam, tak było zimno, aż kaloryfery wieczorem się włączyły.
Nie wiem, jak u Was, ale u mnie w sklepach ogrodniczych, marketach królują pelargonie, głównie czerwone. Mnie się marzą inne kolory na balkonie domowym. Chciałabym bluszczolistne, bo te intensywniej rosną. Już prawie wczoraj 'witałam się z gąską', czyli prawie nabyłam białe prawie ! Potrzebuję na skrzynki poręczowe 10 sztuk, a dostępnych było tylko 8. Nijak mi to nie odpowiadało. Jednak nie mogłam, no musiałam nabyć. Kupując myślałam o dwóch donicach stojących, ale ostatecznie nie mam pojęcia, gdzie wylądują. Na razie zimno, więc mam czas. Paradoksalnie, ceny na targowiskach wcale nie są niższe niż w sklepach. Gdzie te czasy, gdy można było tam nabyć i tańsze rośliny i zdrowe, tanie owoce i warzywa, ehhh.
Balkon myłam 2-3 krotnie, bo jednak ptaki tutaj imprezowały od listopada i to ostro, chociaż ślady po nich wcale nie są proporcjonalnie do spożywanych ilości ziaren, za co jestem im bardzo wdzięczna.
Bratki bardzo energetyczne i wesołe. Staram się nie mieć smutasków. Tylko jeden, bladofioletowy udało mi się dorwać w markecie. Podobnie, jak w promocji białe i fioletowe osteospermum. Zawsze muszę poszukać nazwy kwiatka, bo kojarzy mi się z osteoporozą, a powinno jeszcze z... no właśnie, z czymś jeszcze. Czy nie można zwyczajnie nazwać je jakimiś margaretkami (margerytkami ?), czy jakoś podobnie... Chwilę potrwa, zanim docelowo trafią do skrzynek i zaczną sypiać na balkonie.
Poniżej obok wspomnianej białej, zwisającej bluszczolistnej fioletowy wilec. Urzekły mnie te kolorowe liście. Długo trwało, zanim odnalazłam w necie nazwę, bo też oczywiście nie była polska w sklepie - Ipomoea, a dokładniej Ipomoea batatas 'Blackie' - wilec ziemniaczany 'Blackie'
Zimę przeżyły na pewno te dwie pelargonie klasyczne. Na razie koczują na parapecie, pierwsze kwiaty obłamałam, by się wzmocniły, ale szybko wypuściły znowu pędy kwiatowe i żal było odłamać. To i kwitną.
Już po wcześniejszej zimie szlag trafił tuje. Jedna miała chęci odrastać, jakoś mocno przycięta się trzymała rok temu, jednak obecna zima pokonała ją dokumentnie. Czas było wymienić. Zastanawiam się, czy drugą kupić taką sama, czy coś innego. Na razie, na donicy pustej stoi mała lobelia. No i z wielką radością, upolowałam chociaż dwie różowe stokrotki.
I na koniec, bardzo chciałam podziękować za wpisy pod poprzednim postem. Chciałoby się tyle pisać, a jednocześnie jakoś tak... się nie chce, bo jeszcze trudno znaleźć słowa.
Bardzo dziękuję.
Na razie w temacie tyle. Przyjdzie czas, powrócę.
No właśnie, coś ta wiosna oporna w tym roku.
OdpowiedzUsuńAle pomimo tego na Twoim balkonie już ją widać.
Ślicznie tam u Ciebie.
No i... trzymaj się.
Ano szalona ta wiosna. W piątek 25 st C, a w sobotę nie było nawet 10 st C. :-( Dziś słońce, ale zimno, dobrze, że chociaż nie wieje.
UsuńTeraz zamiast rano wyprowadzać psy, wynoszę kwiaty na balkon...
jak zwykle, pieknie masz na balkonie. U mnie tylko trzy kępki mini bratków. Ale za to pachną :D I pomysleć, że pracuję w przedsiębiorstwie, które produkuje sadzonki kwiatów ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale do pięknego, to jeszcze hohoh...
UsuńBratki, te nowe odmiany są niesamowite. Też miewam pachnące, ale nie załapałam 'zasady', które to pachną. Te obecne są tylko (albo aż !) wesołe. Co do ostatniego Twego zdania, jak znam Ciebie - nadrobisz ! :-)
Ależ Ty masz kawał pięknego balkonu! My już mamy na naszym "tarasie" (60 x 100 cm) mnóstwo bratków, i zwykłych, i zwisłych, bo tych nie jestem w stanie wykończyć. Ale to bogactwo, które czeka na Twoją rękę, to szaleństwo absolutne. Ja bym się nie podjęła temu wszystkiemu dogodzić! Nie umiem...
OdpowiedzUsuńTak, powierzchnię mam. Nie wykorzystuję w całości potencjału balkonu, mam tego świadomość, ale ciągle jeszcze walczę a pomysłem na niego. Chciałabym mieć ukwiecony, ale nie pójść z torbami. Trudno tak corocznie nasadzać i balkon i całą działkę. Rośliny wieloletnie płatają psikusy. Żal wielki, gdy jesienią nie ma co z roślinami zrobić, gdzie upchnąć. Żal, gdy dziczeją, czy schną zimą. Muszę dojść do etapu, kiedy znajdę złoty środek. ;-)
Usuń