Dziś więcej zdjęć niż słów.
A już chyba najwięcej szpileczek. :-))) Paradoksalnie, ostatnie ma ich najwięcej pomimo, że jest najmniejsze - 7 cm ale wstążeczka szerokości 1,2 mm Reszta to 9-10 cm jaja i wstążka 2,5 mm.
Technikę powstawania podobnych bombek kiedyś widziałam, przyswoiłam i zapomniałam więc mogę zupełnie spokojnie napisać, że nie mam pojęcia jak to zrobiłaś ale wygląda pięknie :D W poprzednim poście miałam skomentować nieszczęsny śnieg te same kwiaty, które u mnie kwitły u mnie w tym roku dwa razy, piękny wzór na szal (za szydełkiem nie przepadam ale dla tego wzoru czemu nie:))) No i beza - ja to raczej nie przepadam za słodyczami ale co do Ciebie zaglądam to zaczynam mieć wątpliwości czy na pewno ich nie lubię :D
Jajca wielkiej urody :-) Te z przedostatniego zdjęcia kolorystycznie zgadzają się z moją najnowszą produkcją. No właśnie - kiedy my te nasze wiosenne otulacze pokażemy dumnie światu? U mnie jest -2,5 stopnia...
Dziękuję. Cierpliwości pewnie by i starczyło, ale szpileczek... hehe... chyba naprawdę potrzeba więcej szpilek niż cierpliwości do takiego jaja, czy bombki. ;-) Co do karczochów, to takie spod Twojej ręki chętnie bym skosztowała. Właśnie... ja nigdy nie jadłam tych warzyw ! :-)
o mamuniu :D Ależ cudne jajca naprodukowałaś :) Wszystkie piekne ale to żółte chyba najpiękniejsze. A to z tą choinką jakie cudne :) Masz cierpliwość Asiu, oj masz
:-) Dziękuję bardzo. Wiesz, jak to z gustami... jednemu matka, drugiemu córka się podoba. A i tutaj, jak chcesz spokojną dekoracje, to tak klasycznie... a jak trochę więcej energii, to i kolor trzeba z energetyzować, ale też i jego układ na jajku. ;-) Tak, cierpliwość mam, ale nie do wszystkiego. :-)
Piękne te karczochowe jajka. Nie mam pojęcia, jak się je robi, ale wyglądają cudnie. Mój kontakt z karczochami ogranicza się niestety do wyjmowania ich ze słoików (uwielbiam jako antipasti - grilowane i zalane oliwą, mniammm).
Dziękuję. Do 'miszcza', to jeszcze jeszcze. ;-) Wyzwaniem są jajka innej wielkości niż 9-10 cm wysokości. Takie doskonale pasują do dostępnych u nas wstążek (o szerokości 25 mm). Stąd są właśnie takie wszędzie polecane. Pewnie podobnym wyzwaniem (jak to ostatnie 7 cm) będą jaja 12-15 cm w połączeniu z wstążka 25 mm szerokości.tak
Technikę powstawania podobnych bombek kiedyś widziałam, przyswoiłam i zapomniałam więc mogę zupełnie spokojnie napisać, że nie mam pojęcia jak to zrobiłaś ale wygląda pięknie :D
OdpowiedzUsuńW poprzednim poście miałam skomentować nieszczęsny śnieg te same kwiaty, które u mnie kwitły u mnie w tym roku dwa razy, piękny wzór na szal (za szydełkiem nie przepadam ale dla tego wzoru czemu nie:)))
No i beza - ja to raczej nie przepadam za słodyczami ale co do Ciebie zaglądam to zaczynam mieć wątpliwości czy na pewno ich nie lubię :D
:-)))
UsuńPrzesympatyczny komentarz, aż nie wiem, jak odpowiedzieć. Dziękuję bardzo. :-)
Jajca wielkiej urody :-) Te z przedostatniego zdjęcia kolorystycznie zgadzają się z moją najnowszą produkcją. No właśnie - kiedy my te nasze wiosenne otulacze pokażemy dumnie światu? U mnie jest -2,5 stopnia...
OdpowiedzUsuńAlu, a tutaj nieco zimniej. Mam nadzieję, że będzie okazja nie tylko pokazać je światu wiosną, co i sobie samym, realnie. ;-)
UsuńŚliczne są :) Bardzo mi się te jajka podobają. Mam jednak obawę, że nie starczyłoby mi cierpliwości na ich zrobienie.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Cierpliwości pewnie by i starczyło, ale szpileczek... hehe... chyba naprawdę potrzeba więcej szpilek niż cierpliwości do takiego jaja, czy bombki. ;-)
UsuńCo do karczochów, to takie spod Twojej ręki chętnie bym skosztowała. Właśnie... ja nigdy nie jadłam tych warzyw ! :-)
o mamuniu :D Ależ cudne jajca naprodukowałaś :) Wszystkie piekne ale to żółte chyba najpiękniejsze. A to z tą choinką jakie cudne :) Masz cierpliwość Asiu, oj masz
OdpowiedzUsuń:-) Dziękuję bardzo. Wiesz, jak to z gustami... jednemu matka, drugiemu córka się podoba. A i tutaj, jak chcesz spokojną dekoracje, to tak klasycznie... a jak trochę więcej energii, to i kolor trzeba z energetyzować, ale też i jego układ na jajku. ;-)
UsuńTak, cierpliwość mam, ale nie do wszystkiego. :-)
jakoś trudno mi w to uwierzyć, że nie do wszystkiego ;)
UsuńAle jedno jest pewne. Masz złote ręce i już. Co weźmiesz w nie, to wszystko Ci wychodzi
ojej ale piekne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :)
UsuńPozdrawiam
Piękne te karczochowe jajka. Nie mam pojęcia, jak się je robi, ale wyglądają cudnie. Mój kontakt z karczochami ogranicza się niestety do wyjmowania ich ze słoików (uwielbiam jako antipasti - grilowane i zalane oliwą, mniammm).
OdpowiedzUsuńWitaj
UsuńRobi się je stosunkowo prosto. Chyba naprawdę potrzeba więcej cierpliwości (i szpilek, co o znudzenia powtarzam), niż umiejętności. :-)
Piękna kolekcja! Wygląda na to, że osiagnęłaś już w tych jajcach poziom mistrzowski!
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńDo 'miszcza', to jeszcze jeszcze. ;-) Wyzwaniem są jajka innej wielkości niż 9-10 cm wysokości. Takie doskonale pasują do dostępnych u nas wstążek (o szerokości 25 mm). Stąd są właśnie takie wszędzie polecane. Pewnie podobnym wyzwaniem (jak to ostatnie 7 cm) będą jaja 12-15 cm w połączeniu z wstążka 25 mm szerokości.tak
ale jajczysz ;)
OdpowiedzUsuńświetne są, takie dopracowane, że ach!
a kilogram szpilek rozbawił mnie nieziemsko :D
ja tez robię takie jajeczka może nie są idealne jak Twoje ale staram się ....już mi bratowa jedno skubnęła pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńGratuluje ! Sliczne jaja :) Podziwiam kunszt wykonania i cierpliwosc !!!
OdpowiedzUsuńSciskam serdecznie Asiu !