Pages

18 grudnia 2012

Ptasie kury

Bo i jak je nazwać, skoro już prawie zadomowione.
Stołówkę musiałam przestawić, bo już po tygodniu przeszkadzała sąsiadce z parteru. Tu .... powinien być wulgaryzm. Na szczęście z tą uwagą trafiła na mego ojca, czasowo goszczącego, któremu adrenalina urosła do granic bezpieczeństwa. Ustaliliśmy więc, że konstrukcja na skrzynce się sprawdza, więc takowa pozostała. Dodatkowo zawisły kupne siatkowe pojadacze. Następne będą już domowej roboty, ale chciałam na szybko spróbować takich. Są jakieś nie do końca sensownie zrobione, bo przy minusowych temperaturach kamienieją.
Zdjęcia szarawe, bo pogoda właśnie taka. Co prawda teraz przyprószyło śniegiem, ale i tak szaro i wrednie jest. A ptaki są na bank z ADHD, więc nie pozują spokojnie do zdjęcia.
 Nie wiem, co to za ptaki na 8 i 9 zdjęciu. Na bank nie sikorki. Może ktoś rozpozna ?
I to byłoby na tyle. Reszta spraw jest równie szara jak pogoda za oknem, więc nie bardzo jest sens pisać.







16 komentarzy:

  1. Asiu, uszy do góry :-) Drób miejski to zawsze dobre remedium na szarość.

    Ptaki, o które pytasz to dzwońce. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Już zapamiętuję, że ptaszki zielono-zółte to dzwońce.

      Usuń
  2. No witaj kochana po miesiącu nieobecności! Wiesz ,ja mieszkam na trzecim piętrze(na samej górze) I mam karmnik:) Na parterze mieszka sąsiadka,której ptaszki karmione u mnie robią na okno:) dostałam oczywiście niezły opieprz :)Najlepsze jest to,że ona lata co dzień do kościoła,który mamy pod wezwaniem Św Franciszka z Asyżu ,a ten jak wiadomo jest patronem zwierząt:)Dziwni są ludzie ... możesz wyobrazić sobie moje okna,gdy czasami odlatuje stadko ptaszków:)Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano po miesiącu.
      Nie, żeby nic się nie działo, jednak zdecydowanie mało robótkowo. Raczej gorzej niż lepiej. Technicznie też i z laptopem małe zmagania sprzętowe, które jeszcze trzeba pokonać (oprogramowanie do zdjęć częściowo kłóci się z 64bitowym systemem).
      A sąsiedzi. Fajnie gdy są mili, ale gdy zrzędzący, to człowiek chętnie by uciekł w samotnie. ;-)

      Usuń
    2. Dlatego błagam Męża o domek na wsi z niewielkim areałem ,co by można było łowieczkę przechować:)

      Usuń
    3. Jak to w życiu, każde rozwiązanie ma '+' i '-'. ;-)

      Usuń
  3. Toś se ładne stadko uhodowała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ptaki są rozpasłe i pochłaniają sporo żarełka. Pójdę jak nic z torbami.
      Ile czesanki byłoby za to jedzonko, hohoh....

      Chyba se sprawie kota, co by mógł upolować na obiad. ;-)

      Usuń
  4. Chciałam Ci napisać, że to dzwońce, ale mnie Alicja ubiegła. W swoim karmiku zauważyłam, że ile byś nie dała ptakom karmy, to na następny dzień w karmiku będzie pusto. Jednak ptaki jak jest dużo jedzenia to go nie zjadają tylko rozrzucają wokoło, bo zaczynają za dużo przebierać. Teraz daję mało jedzonka do karmika, do tego wisi dzwonek i maczuga orzechowa. Mniej wydaję na ziarno i mniej się go marnuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie, jak jest tata, to maja dosypywane po trochu. To, co wysypią poza karmnik, gównie sikorki, to wyjadają wróble, czy pojedyncze gołębie.
      Dzwonki (widziałam u Ciebie na blogu) sama muszę porobić, póki co skarmiam gotowcami, bo jeszcze chyba 2 mam w zapasie. O ziarno u mnie trudno, tzn, najłatwiej iść do marketu, ale tam 1 kg słonecznika niełuskanego wychodzi 12-15 zł. Na następny sezon muszę się rozważniej przygotować.

      Usuń
    2. Zapytaj w jakimś osiedlowym zoologu, ja właśnie w zoologicznym kupuję mieszankę różnych nasion i zbórz, za kilka złotych kilogram.

      Usuń
    3. W zoologach są tylko gotowce, zapudełkowane itd...

      Usuń
  5. Fajna stołówka :) I tak przy okazji życzę Ci pełnych radości świąt Bożego Narodzenia i dużo pomyślności w nadchodzącym roku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniale zdjecia ! To cudowne,ze tak licznie przylatuja do tej"stolowki", maja szczescie,ze tam jestes !
    Serdecznosci sle moc Asiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia tym narwańcom nie jest łatwo zrobić przy ciemnicy za oknem, ale frajdę daje obserwowanie. Zaskoczeniem dla mnie był np fakt, że bardzo mało jest wróbli (giną w miastach), że są stada sikorek, które w moim dzieciństwie widywałam pojedynczo i wydarzeniem było zobaczyć takową. Dzwońce, to pierwszy raz widziałam w necie ale, ja widać z posta, nie byłam w stanie na bank stwierdzić, czy to one - stad pytanie do Was było.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...