Kawałek wiskozy niebieskiej leżał i leżał. Niespecjalnie zachęcał do działania, bo trochę mało na zwykłą, prostą koszulką, a poza tym, to wiskoza, więc zimą (kiedy więcej się tworzy) chłodził dłonie, co niespecjalnie motywowało. Teraz przyszedł czas.
Pomysł się zrodził, pocięłam tkaninę i ... zwyczajnie mi się nie chciało. Usiadłam do maszyny. Szło nieszczególnie. Marszczenie i owszem, ale już zszycie dolnej części do górnej niekoniecznie. Odłożyłam pracę na kilka dni, bo jak coś się chrzani, to nie ma co warczeć, trzeba przeczekać. Po 2 dniach ruszyłam. I wyszło, co widać.
Bym skłamała, gdybym powiedziała, że szyło się świetnie. Pewnie trzeba było z papierem, czy z innym dociskiem stopki, ale to trzeba wcześniej doczytać, poszperać, a mi się zwyczajnie, nie chciało. :(
Ogólnie jakoś niespecjalnie mi się 'pracuje'. Wyjątkowo czas mija, przemija, a ja stoję w miejscu. Chyba potrzebuję tego nicnierobienia, chociaż tak naprawdę, ciągle coś robię.
Nie wiem, jakbym miała wytrzymać w blokowisku. Tu czas też płynie czasami przez palce, ale jakoś inaczej.
Namacalna przyroda, podglądanie życia 'dzikiego' daje wiele nieopisanej radości.W codzienności miejskiej też są ptaki, ale gdzieś dalej, słyszalne, ale mniej namacalne niż tutaj. Sójki przy domu nigdy nie widziałam, a tutaj... I jeszcze brakuje urlopu, odcięcia się od tego, co stresuje, co męczy i ... zabiera czas, często niepotrzebnie. Ale z czegoś trzeba żyć.
Jedną odłożoną wpół-uszytą wredną dzianinę już mam w zasobach i nie wygląda na to żeby szybko miała wrócić na warsztat. Takie odkładanie jest niebezpieczne, dobrze że skończyłaś top, na pewno będzie w użyciu bo w końcu parę dni lata się pojawiło. Fajny i kolor i fason.
OdpowiedzUsuńTaaa, nie powiem żebyś dodała mi odwagi, ze dwie wiskozowe dzianiny w cudne wzorki leżą i czekają. Teraz nie wiem czy się odważę, skoro one takie miłe do szycia :-)))
Ale tkanina tkaninie nie równa, a dzień z fochem pewnie tak. :) W takie dni nic nie wyjdzie dobrze, no może jedynie wnerwienia na maksa. :)))
UsuńSzyj, jak tylko przyjdzie ochota, trzepnąć w kąt zawsze zdążysz. :) Ale na poważnie, spróbuj na kawałku, jak Ci się szyje. Może akurat będzie bardzo dobrze ? ;)
Z tego, co dziś kojarzę, kiedyś szyłam, właściwie przerabiałam niejedną rzecz, nie wiedząc, co szyję,tzn, jaką tkaniną. Szyłam zwykłymi ściegami, bo nie miałam wiedzy, jak użyć elastycznych, nie mówiąc już o tym, że bladego pojęcia nie miałam o istnieniu igieł do dzianin. :)))
Powodzenia ! :)