Zdecydowanie nie potrafię w tym szarym dniu (całe 9 st C za oknem, a jest maj !) zrobić dobrego zdjęcia tej bluzie. Tkanina jakaś niefotogeniczna, czy coś. :)))
To przyjemny pastelowo żółty bawełniany dżersej. Mięciutki do bólu i żadne zdjęcie nie oddaje tej przyjemności dotyku. Bluza wzorowana na dechatlonowych polarkach z tą różnicą, że dużo dłuższa i nieco luźniejsza. Golf niższy. Wahałam się mierząc przed wszyciem wykończenia szyi, czy jednak nie zrobić klasycznego ściągacza, ale ... .
Nie obyło się bez wpadek. Pierwsza, zaraz na początku, przyszyłam od strony prawek boczny kawałek przodu. Druga wpadka, na koniec, było zdecydowanie bardziej spektakularna ! Nie wiem, jak tego dokonałam, bo po przyszpilkowaniu sprawdzałam, ale ostatecznie doszyłam golf przodem do tyłu. No chyba jeszcze nikt nie miał golfa ściąganego sznurkami z tyłu głowy. :)
Same dziurki na sznurek tym razem były dość kłopotliwe. Maszyna strzeliła focha i pomimo podłożonego pod dziurki dodatkowego kawałka materiału, igła wbiła wszystko w ... swój bębenek. Komu maszyna wciągnęła tkaninę wie, jak wygląda to później. I u mnie było masakrycznie. Zdecydowałam podkleić się flizeliną z obu stron i po wyszyciu dziurek, tę z przodu po prostu wycięłam tyle, ile się dało. Oddalana myśl o własnym nabijaczu nap i dziurek powraca. Napownica wydaje się być coraz bardziej niezbędna. Słusznie ?
Pogoda u mnie taka, jak u większości. Zimno. Nawet bratki ledwo rosną, a gdzie tu sadzić pelargonie ?! Tymczasem odważnie zaszalałam kupując do donicy na balkonie małego powojnika. Jest to jakaś hybryda o nazwie 'Hagley' (spisane z opakowania). Ma być jasno różowo kwitnąca, od VI do IX, o małym, bo 2-3 metrowym pokroju. Wskazana do pojemników.
Pogoda u mnie taka, jak u większości. Zimno. Nawet bratki ledwo rosną, a gdzie tu sadzić pelargonie ?! Tymczasem odważnie zaszalałam kupując do donicy na balkonie małego powojnika. Jest to jakaś hybryda o nazwie 'Hagley' (spisane z opakowania). Ma być jasno różowo kwitnąca, od VI do IX, o małym, bo 2-3 metrowym pokroju. Wskazana do pojemników.
Fajna bluza, ciekawa jestem tego milutkiego dżerseju. Tak mnie trochę zaczyna kusić coverlok do przeszywania szwów po wierzchu, ale do decyzji droga raczej daleka. Zbyt rzadko szyję dzianiny, ciągle mnie przerażają choć trochę ostatnio próbowałam i już nieco odważniej się zabieram. Falowanie próbowałam opanować stopką kroczącą, trochę pomaga ale bez cudów, no i nie próbowałam kombinacji ścieg ozdobny/stopka krocząca tylko szyłam wąskim-prawie-prostym-zygzakiem. Skroiłam dziś wykrój na bluzę dresową, trzymaj kciuki :-) Zazdroszczę tej bluzy, też taką chcę bo wygląda że ciepło tego lata nie nadejdzie. Bardzo mi się podoba jej fason, tak z ręki kroiłaś? Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNo, milutki jest. Może to nie jakaś rewelacyjna miękkość, ale milutka i trwam w tym przeświadczeniu. :)
UsuńNie wiem, jakie byłoby falowanie przy ściegu prostym. Szyłam overlockowym, raczej naturalnie trzymając, ani nie naciągałam, ani nie pchałam tkaniny pod stopkę. Chyba taka uroda samego dżerseju. Może gdyby miał wyższa gramaturę, byłoby lepiej.
Mnie nie kusi póki co coverlok, ani nawet overlock, bo naprawdę na tyle, co szyję, ścieg overlokowy mi wystarcza. Gdybym może miała tylko szycie, jako hobby, to byłoby inaczej. Ale i Szycie, i dzierganie, i przędzenie, i działka i pies. A pensja z gumy nie jest. ;-)
Tak, bluza krojona z ręki, ale w kontakcie wzrokowym z dechatlonową. Krój mi się podoba i myślę sobie, żeby go przelać na papier. Może nie dziś, ale... dokonam. ;-) Przyda się na kolejne, bo lubię coraz bardziej, a taki krój z kawałków daje szansę na bardziej świadome wykorzystywanie pozostałości po innych uszytkach.
A, zapomniałam: co do oczek, to właśnie dziś zamówiłam zestaw do nabijania - taki niskobudżetowy na 20-40 oczek, z kawałkiem plastiku do trzymania oczek jak się nabija młotkiem. Jak wypróbuję to powiem czy warto :-) a ponieważ kiedyś nabijałam napy z podobnego zestawu też młotkiem, to podejrzewam że nie będzie większych problemów. No wielkiego ryzyka nie ma, a oczka się przydadzą do przeciągania troczków. Dziurek w dzianinie na pewno nie chce mi się obszywać :-)
OdpowiedzUsuńDo do napownicy, to patrzę na tą Prym, tak polecaną. Sama nie wiem.
UsuńCo mnie zraża ? A nie sama napownica, co napki i dziurki, które z mego doświadczenia użytkownika ubrań często słabo i niedbale osadzone wyglądały średnio ładnie, kiedy robiła się dziura z naderwaną napą, czy kółeczkiem. Tego się obawiam. Sporo kobitek szyje dla małych dzieci. Tam intensywność używania praktycznego napek duża, ale noszenie tego samego ubranka jest stosunkowo krótkie, więc nawet jeśli pojawi się problem z dziurą, dziecko niejako wyrasta z niego i wskakuje w nowe ubranko.
Lata temu kupiłam w Lidlu urządzenie do wykonywania dziurek i nakładanie kółek, ale średnio się sprawdziło, gdy w pasku flauszowego paska wylazły fabryczne kółeczka z dziurek. Pewnie teraz są lepsze. Sam dostęp do nap, kolorowe, rozmiarowo różne - to wygląda znacznie lepiej. A, jak znam siebie, dożywotnio będę chodzić w takich ubrankach, więc napownica nabiera sensu. Ciekawi mnie Twój wybór i opinie.
Pozdrawiam serdecznie !
Nie dawało mi spokoju. Rzuciłam okiem na te napownice. Kurcze, ja jednak bardziej potrzebuję nie nap, co kółek kaletniczych. I na tym powinnam się skupić. Moje dziwne urządzonko okazuje się być takie, jak znajdywane w necie. Więc albo mam krzywe coś w nim, albo nie potrafię właściwie użyć. Na Dresówce.pl są kołka kaletnicze z jakimś ustrojstwem, które chyba powoduje zakładanie tych nap, ale nie jestem pewna, bo piszą tak nieściśle. Moje raczej ma ograniczone możliwości, bo średnica decyduje o wszystkim. Doopa więc, bo moje małe jest. Gdzieś są zestawy kolorowe ? Albo z różna wielkością kółek ? Bo po co mi 100 w jednym rozmiarze ? :(
UsuńPoczytaj może niedawny wpis na papavero o nabijaniu oczek kaletniczych, może się przyda. W końcu tam spore ilości już zostały nabite :-) A ja kiedyś miałam właśnie taki mini zestawik do nabijania nap/zatrzasków i była 100% udatność i nic nie odpadło a nabijałam na swoją codzienną mocno użytkowaną kurtkę. Dlatego myślę że będzie ok. Nie chcę całej napownicy bo to i większy koszt, i różne opinie słyszałam. Zestawy do nabijania oczek mają różne średnice, można dobrać jaki pasuje a później dokupić odpowiednie oczka. Zamówiłam dwa rozmiary :-)
OdpowiedzUsuńMasz rację !
UsuńTeż patrzę na te 'pojedyncze zestawy' i tak kombinuję, jak piszesz. :)Srebrne do wszystkiego będą pasowały. Możesz powiedzieć, gdzie kupiłaś ? Mnie zostało jeszcze trochę tych paskudnie żółto-złotych oczek, może poćwiczę. :D Patrzyłam na All licząc na możliwość zakupu u kogoś razem z elementami metalowymi do torby, ale na razie kiszka. Dziś ponownie widziałąm Twoje torby i mnie teraz ściska. :D :D :D
No wiesz, popatrzyłam na Twoją bluzę, się mi zachciało podobnej i ciachnęłam właśnie dresówkę :-) Zmobilizowałaś mnie :-) Oczka kupiłam u czeremchy bo tak mi akurat pasowało, inne rzeczy brałam więc oczka poszły przy okazji. Okuć do toreb to może tam nie być. Szczęśliwie torbowe elementy udaje mi się czasem dobrać stacjonarnie w hurtowni pasmanteryjnej w wawce.
OdpowiedzUsuńPocięłaś ? To mam nadzieję, że już zszyłaś. Zaraz pobiegnę na bloga !
UsuńPrzyznam się, ze też poczyniłam zamówienia okuć, taśm kaletniczych, etc. Odwaliło mi, ale będę kląć i szyć. :)
U mnie stacjonarnie, to guzik jest. Ostatnio w pasmanterii nawet kompletu białych prostych guziczków do białej bluzki nie mogłam uzbierać w szalonej ilości 8+2 (zapasy). Szlag...